sobota, 26 stycznia 2019

MORDY RYTUALNE W POLSCE.

Tylko nas interesuje, co stało się z dziećmi, które w ciągu kilku lat zaginęły na terenie Śląska. 8 stycznia 1999 r. z podwórka jednej z katowickich dzielnic ginie 5-letni Kubuś, 11 miesięcy później 9-letnia Sylwia z Zabrza wychodzi na spotkanie do kościoła i nigdy tam nie dociera. Na początku stycznia 2000 r. ginie kolejne dziecko - 11-letnia Basia z Jastrzębia-Zdroju. Dziewczynka wychodzi do szkoły, ale po drodze ślad się po niej urywa. Kolejne zaginięcie ma miejsce w październiku 2002 r. 13-letnia Iwona z Tarnowskich Gór wybrała się do schroniska dla zwierząt, ale i ona nigdy nie zdołała dotrzeć do celu.Setki polskich dzieci ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w miejscach większych skupisk ludności  żydowskiej
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         
,synagog,żydowskich domów kultury i stowarzyszeń.Niewyjaśnione celowo sprawy pozostawiają niepewność i grozę, z którą ciężko się pogodzić rodzinie i którą trudno pojąć społeczeństwu zdominowanego przez filosemitów.

                                                                   Stanisław Markowski

wtorek, 22 stycznia 2019

ŻYDOWSCY SZMALCOWNICY

W Warszawie domagano się sprawiedliwości i zwrotu dóbr zagrabionych przez Żydów. Salwami rozstrzelano manifestantów. Wydarzenia te skłoniły obradujące na Zamku Królewskim Towarzystwo Rolnicze do przyjęcia uchwały o odebraniu dóbr i uwłaszczeniu prawowitych właścicieli.
LITWACY – tak zwane, żydowskie mieszczaństwo warszawskie utworzyło Delegację Miejską, pod przewodnictwem bankiera Leopolda Kronenberga, które złożyło skargę na Polaków do cara, w której domagano się poszanowania wolności żydowskiej jako obywateli Królestwa Polskiego. Nakazem żydowskiego prokuratora generalnego Juliusza Enocha, rozwiązano Towarzystwo Rolnicze a uczestników poddano represjom. Nadano szersze prawa ludności żydowskiej umożliwiające zabór mienia i udział w prześladowaniach polskich narodowców. W nocy z 7 na 8 kwietnia Żydzi przedłożyli do podpisu namiestnikowi gen. Michaiłowi Gorczakowowi opracowaną przez siebie „ustawę” o użycie siły zbrojnej wobec polskiej ludności cywilnej. W tym samym czasie Żydzi podburzają do powstania i współpracują z caratem, wydają i donoszą na Polaków. Całością kieruje żydowski mason.
Leopold Kronenberg pochodził z rodziny rabinów żydowskich. Jego ojciec, pochodził z Wyszogrodu, to on zagarnie Bank Polski w Warszawie. Złodziej weźmie pieniądze i zobliguje się do dostarczenia broni dla powstańców. Zgromadzone pieniądze francuskich i angielskich patriotów oraz szlachty polskiej nigdy nie posłużą powstaniu ale wzbogacą Żydów. Udział Żydów w Powstaniu będzie polegał jedynie w donosicielstwie i zbrodni. Niejaki Kronenberg zdradzi i broń dostarczy bezpośrednio, w umówione wcześniej z carską ochraną miejsce żeby wyłapać Polaków. Patriotów sam wskaże i bezpośrednio wyda w ręce katów Cara. Wiedząc o ciążącym na nim wyroku wydanym przez powstańców ucieknie za granicę. Wróci, gdy Polacy zostaną skazani, wymordowani i wywiezieni na Sybir. Za zasługi żydzi przejmą mienie a Kronenberg dostanie Bank Polski, zostanie odznaczony przez cara Orderem św. Włodzimierza oraz otrzyma dziedziczne szlachectwo za dokonane zbrodnie na Polakach.
Po upadku powstania Kraj i Litwa pogrąży się w żałobie narodowej. W roku 1867 zniesiona zostanie autonomia Królestwa Polskiego. Zniesiona zostanie nazwa Polski i budżet. Żydzi a tak naprawdę Żydowska Rada do Spraw Nauki i Wyznań wprowadzi nakaz prowadzenia ksiąg parafialnych w języku rosyjskim. Zlikwiduje polskie ośrodki nauki i uniwersytety w miastach (Warszawa, Wilno, Mińsk, Lida, Grodno, Charków, Kijów i Lwów ), w latach 1869–1870 setkom polskich miast wspierających powstanie, odebrano prawa miejskie doprowadzając do upadku.
W roku 1874 zniesiono urząd namiestnika oraz zlikwidowano zajęty przez Żydów Bank Polski. Skasowano klasztory katolickie w Królestwie. Żydzi skonfiskowali i zajęli w wieczyste użytkowanie ok. 1600 majątków ziemskich. Językiem urzędowym i nauczania stał się język rosyjski. Koniec Polski.
                                                                                                GALL ANONIM

niedziela, 20 stycznia 2019

ŻYDZI BUNTOWALI i PROWADZILI UKRAIŃSKICH CHŁOPÓW NA POLAKÓW.

Ludobójstwo z chęci zysku na ludności Polskiej w Małopolsce Wschodniej i Kijowszczyźnie !!!
W Pietniczanach, majątku Grocholskich, stał oddział polskich żołnierzy, ale chłopi żądali, by wyjechał, bo – argumentowali – to dla nich obraźliwe (Krzyż w miejscu publicznym jest obraźliwy. Słyszysz te echo – słyszysz to ?), że pan trzyma wojsko we dworze, jakby się czegoś obawiał. Lecz gdy żołnierze odjechali, Pietniczany zostały obrabowane, potem pałac spłonął. Żydzi nadal podburzali chłopów w Strzyżawce, którzy wtargnęli do pałacu. Zofia Grocholska chciała jednej z ukraińskich dziewcząt zatrudnionych w pałacu dać na przechowanie figurę Dzieciątka Jezus, lecz – jak wspominała – „łotr jakiś wydarł jej z rąk statuę i rzucając na ziemię, zawołał: Bodaj polskim Bogom oczy powyłaziły”.
Grocholska schroniła się na probostwie. Stamtąd widziała, jak chłopi wynosili rośliny z oranżerii, krzesła, stoły i inne meble. Żyd, który przeszedł na prawosławie i został popem krzyczał w cerkwi i zachęcał do grabieży: „Już dawno to trzeba było zrobić, idźcie i bierzcie, bo to wszystko wasze”. Po rabunku trwającym przez całą noc pałac został podpalony.
Ziemianka Elżbieta Dorożyńska pisała w książce „Na ostatniej placówce”, że żyła niby wśród wilków i szakali. Postanowiła opuścić swój dwór, gdyż: „nie można opędzić się od złodziei, którzy kradną bezczelnie w biały dzień, co się da. Chyba pod ziemią wszystko schować, ale i spod ziemi wygrzebują, bo przecież i umarłych z grobów wyciągają i obdzierają”. Wspominała, że towarzyszyła jej ustawiczna groza i przeczucie okropnej, zadawanej w mękach śmierci. Ukraińscy chłopi powiedzieli, żeby się wynosiła. Chciała wywieźć meble. „Nie, meble nasze, to nasza praca” – zaczął wrzeszczeć rozjuszony tłum. „Z coraz większą wściekłością przypadały do mnie baby i żołnierze niedawno przybyli z frontu. »Krwiopijka, złodziejka!«”.
Wstępem do pogromów polskich pałaców i dworów były kradzieże inwentarza oraz zbiorów, samowolne wyrąbywanie lasów. Potem przyszły rekwizycje i rabunki. Stefan Kamiński pisał w „Latach walki i zamętu na Ukrainie”, że raczej rzadko palono siedziby polskich ziemian, gdyż „współcześni barbarzyńcy woleli zapobiegliwie rozbierać zabudowania cegła po cegle aż do fundamentów, do ostatniej deski i belki. Chciwe ręce wyrąbywały, wprost rozdrapywały wszystko, co miało jakąkolwiek wartość praktyczną w gospodarstwie domowym, natomiast z jakąś zawziętą nienawiścią, z dziką pomysłowością deptano i rozdzierano wszystko to, co wskazywało na wyższe potrzeby życia, wszelki słowem »burżujski wymysł i zbytek«, zwłaszcza książki”.
Zofia Kossak-Szczucka, świadek wydarzeń, ziemianka z Nowosielicy, pisała w książce „Pożoga. Wspomnienia z Wołynia 1917–1919”: „Setki, tysiące spalonych pragnieniem i zawiścią głosów powtarzało: Ziemi, ziemi! Ten krzyk gonił wszędzie, śnił się po nocach. Oddajcie ziemię, ziemia nasza, czytało się w każdym słowie. To już nie były namiętności ani pożądania ludzkie, to był żywioł nieodparty i nieubłagany, który powstawał z szumem głośnym fali, a runąwszy, miał zalać wszystko i zagładzić”. Maria Dunin-Kozicka, także ziemianka, z Lemieszówki, autorka „Burzy od Wschodu. Wspomnień z Kijowszczyzny”, dodawała, że chłopi ukraińscy z żalem i buntem patrzyli na rozległe i starannie uprawiane dworskie pola, porównując je ze swoimi gospodarstwami, coraz mniejszymi, gdyż dzielonymi z powodu dużego przyrostu ludności. Uważała, że może to właśnie ten kontrast stał się przyczyną tragedii, jaka spotkała polskie ziemiaństwo, nie zaś brak zarobków i pieniędzy, bo tych chłopi mieli, jej zdaniem, dosyć.
Pałac w Sławucie po obrabowaniu podpalono, spłonęły księgi wspaniałej stadniny. A konie arabskie „rozpuszczone przez żołdactwo, rżące, wylękłe, pędziły obłędnie do koła, lecąc ku ogniowi i od ognia. 61 sztuk z pałacowej stajni pchnięto w ten wyścig szatański”. Rzyszczewska wspominała: „Były chwile, kiedy zamykałam oczy, niezdolna patrzeć na niszczycielską pracę płomieni. Podniósłszy powieki, znów widzę słupy iskier, wstęgi ognia, kłęby dymu, tragiczne fragmenty osuniętych budowli, opętańczą bieganinę morderców i złodziei, grabione wielkie, historyczne dziedzictwo, ponad tym zaś u góry pełną tarczę księżycową”....
W czerwcu 1917 r. w Kijowie Ukraińska Centralna Rada (Zarządzana przez Żydów)wydała pierwszy uniwersał proklamujący ukraińską autonomię w państwie rosyjskim, a w listopadzie proklamowana została Ukraińska Republika Ludowa. Jednocześnie ogłoszono, że cała ziemia dworska i kościelna przechodzi w ręce chłopów bez odszkodowania. Ukraińscy chłopi poczuli się właścicielami polskich pałaców, dworów i pól. „Treba nam zemli, nie treba paniw!”. Było to hasło do rabunku i zniszczenia,
a fala tych działań, a także mordów, podniecanych przez żydowską bolszewicką agitację. Fala żydowskich powrotów z Rosji, wezbrała w listopadzie i grudniu 1917 r. Służba carskich oprawców wracała do swoich ukraińskich wsi, zachęcając chłopów do napaści na polskich ziemian.

W Sławucie, ośrodku dóbr Sanguszków, stacjonował 264. Karny Pułk Zapasowy złożony z najgorszych wyrzutków, złodziei i bandytów. Żołnierze Karnego Pułku Zapasowego grabili magazyny zboża, zabili stado 300 danieli, wycinali lasy sanguszkowskie, namawiając do tego miejscowych chłopów. Agitowali przeciw księciu Romanowi Damianowi Sanguszce: „Jakim prawem on tak dużo ma?! Tak dalej być nie może! Dosyć się napił naszej krwi!”.
„Mord sławucki w oświetleniu naocznego świadka” pisała: „Obecność tej sotni, prywatnej jakoby pułk zdziczały. Sotnia odeszła. Zastąpiło ich 25 dragonów. Rozjuszona żołnierska banda zażądała wydania rotmistrza dragonów. 1 listopada 1917 r. obległa pałac i wtargnęła do niego. Nie reagowali na wezwania swoich oficerów. Krzyczeli do nich: „Paszli won!”. Zaczęli krzyczeć: „Hdie Sanguszko… dawajtie nam Sanguszku!”. Zaczęli go lżyć, wyzywać od krwiopijców. Osiemdziesięciopięcioletni książę, widząc, że zbliża się jego ostatnia godzina, prosił o księdza. Odpowiedziano mu drwinami i wyzwiskami. Prosił, by – jeśli czymkolwiek zawinił – jego lud go osądził. Prowadzono go dokądś. W pewnej chwili poprosił o wodę. Wtedy jakiś żołdak żydowski zadał pierwszy cios. „Bez krzyku odsuwał lub wyciągał bagnety z ciała, do czego pociął sobie ręce. Jedną z nich ostrze przebiło na wylot” – pisała Rzyszczewska. Doliczono się potem ponad 30 ran na ciele księcia Sanguszki. Pałac w Sławucie po obrabowaniu podpalono, spłonęły księgi wspaniałej stadniny. A konie arabskie „rozpuszczone, rżące, wylękłe, pędziły obłędnie do koła, lecąc ku ogniowi i od ognia. 61 sztuk z pałacowej stajni pchnięto w ten wyścig szatański”. Rzyszczewska wspominała: „Były chwile, kiedy zamykałam oczy, niezdolna patrzeć na niszczycielską pracę płomieni. Podniósłszy powieki, znów widzę słupy iskier, wstęgi ognia, kłęby dymu, tragiczne fragmenty osuniętych budowli, opętańczą bieganinę morderców i złodziei, grabione wielkie, historyczne dziedzictwo, ponad tym zaś u góry pełną tarczę księżycową”....

                                                         Gal Anonim

sobota, 19 stycznia 2019


SKANDAL

Prezydent Adamowicz był ateistą, walczył z katolicyzmem, oficjalnie popierał zboków z LGBT. Na Westerplatte, na uroczystościach rocznicy wybuchu II Wojny Światowej nie chciał asysty Wojska Polskiego, sprzedał Niemcom zakład energetyki, który teraz z zysków utrzymuje niemiecką społeczność kosztem Gdańska. Był anty polskim prezydentem miasta, babrał się w mafijnych interesach (Amber Gold), prowadził szereg szemranych interesów, ciążyły na nim zarzuty prokuratorskie. Po tym jak zadźgał go jakiś psychik, robią z niego pierwszego obywatela Rzeczpospolitej. Wychwalają pod niebiosa za jego dobroczynność ( on tego słowa nie znał ), za męstwo (Był tchórzem), a najzabawniejsze jest to, że płaczą po nim ludzie z jego zlodziejskiej bandy PO, którzy przed wyborami samorządowymi, wyparli się go. Będzie pochowany w Bazylice Mariackiej w Gdańsku z całym, katolickim ceremoniałem, żałobą narodową i Bóg wie co jeszcze... zasłużył na to? Kim był, że jest ważniejszy od 5 dziewczynek, które zginęły w pożarze koszalińskim, od górnika, który zginął niedawno w wypadku kopalnianym, a jego śmierć była cicha, niezauważona?"

                                                                     Mariusz Stawiszyński